Wprowadzenie nowych norm emisji spalin (zwłaszcza Euro6) doprowadziło do tego, że z wielu salonów wycofano sporą ilość modeli, a producenci skupili się na tym, żeby sprostać ekologicznym normom forsowanym przez Unię Europejską. Dodatkowo przepisy UE nakładają na producentów - od 1 stycznia 2020 - „globalne obniżenia emisji spalin”. Kary za emisje są tak duże, że rynek musi się do nich dostosować, a firmy aby ograniczyć nory emisji ciągle prowadzą prace laboratoryjne, których celem jest opracowanie bardziej ekologicznych napędów. A kto płaci za te badania? Oczywiście, klient końcowy.
Niestety, ale pandemia COVID-19, doprowadziła do masowej paniki na całym świecie i w rezultacie do stagnacji wielu gałęzi przemysłu w tym motoryzacji. Firmy przestały produkować materiały, sprzedaż samochodów spadła, gałęzie transportu zostały zatrzymane. Doprowadziło to do tego, że zwyczajnie zabrakło komponentów do produkcji samochodów (chodzi o układy scalone) co było pokłosiem zamknięcia fabryk w 2020 roku i ograniczenia produkcji, a jednocześnie w tym samym czasie rynek komputerów zwiększył swoje zapotrzebowanie na dokładnie te same układy, kiedy biznesy masowo przenosiły się do sieci (praca zdalna). Cała sytuacja trwała wprawdzie kilka miesięcy, ale rynek potrzebuje lat, żeby wrócić do normy.
Jednym z najbardziej istotnych czynników wpływających na ceny aut jest oczywiście inflacja. Faktem jest, że dostrzegamy ją głównie w sklepach spożywczych gdzie stawki za artykuły codziennej potrzeby wzrosły o 10 do 30%. Jednakże faktem jest to, że drożeje zasadniczo wszystko: części zamienne, układy scalone, transport, a nawet materiały potrzebne do zabezpieczenia pojazdów w czasie transportu. Ponadto firmy muszą również zbilansować koszty, które są wynikiem wyższych cen gazu i prądu. W Polsce dotkliwa jest nie tylko inflacja, ale również niestabilność złotego. W styczniu 2020 roku Euro kosztowało 4,23 zł. Obecnie jest to 4,71 zł. Oczywiście, za wszystkie te różnice musi zapłacić klient końcowy. Niestety, sytuacja wygląda podobnie w przypadku samochodów używanych. Notuje się znaczny wzrost cen i np. we wrześniu 2022 roku średnia cen za pojazd z rynku wtórnego była o 4,7 tysiąca złotych wyższa niż w sierpniu tego samego roku.
Niestety, ale zdaniem ekspertów nie zanosi się na to, żeby w najbliższym czasie miało dojść do zmian w tej materii. Po pandemii przyszła wojna na Ukrainie a brak półprzewodników, kłopoty z łańcuchem dostaw, problemy gospodarcze i inflacja nadal się utrzymują. Wygląda na to, że mocno negatywny trend utrzyma się co najmniej do roku 2014.